O krok przed rozpoczęciem świątecznej bieganiny, poszukiwań prezentów, planowania świątecznych dekoracji, pragnę zwrócić Waszą uwagę na dekorację, bez której dzisiaj raczej trudno wyobrazić sobie bożonarodzeniową oprawę. Szklana śnieżna kula, jeden z sentymentalnych atrybutów bezpiecznych, ciepłych i magicznych świąt. Z pewnością każdy z nas dał się urzec czarowi opadających, połyskujących śnieżynek. Potrząsanie szklaną kulą, wprawianie w ruch jej magicznego śniegu to jedno z najpiękniejszych wspomnień dzieciństwa i z pewnością wielu z nas z sentymentem powraca do tych chwil.
Nawet jeśli nie
mamy w domu żadnej śnieżnej kuli, ręka w górę, komu nie
zdarzyło się w lekkiej konspiracji potrząsać świątecznymi
szklanymi kulami w sklepie z dekoracjami? Bez wątpienia, urok tej
bajecznej bożonarodzeniowej ozdoby jest jeszcze większy, gdy
dodatkowo posiada wbudowany mechanizm pozytywki, czasami wprawiający
w ruch miniaturowy świat i jej bohaterów.
Magia świątecznej scenografii, otulonej szklaną bańką, w akompaniamencie klasycznych świątecznych melodii jest niewysłownie ogromna. Szklana kula z pozytywką to świąteczny mikro-kosmos.
Chciało by się powiedzieć, że
szklana śnieżna kula jest wpisana w klimat Świąt Bożego
Narodzenia od zawsze. A jednak, wbrew pozorom historia tych
przedmiotów nie sięga zamierzchłych czasów i jak cała obecnie
znana nam oprawa świąteczna, liczy sobie mniej więcej dwieście
lat.
Przyjrzyjmy się historii szklanej kuli, bo jest ciekawa i doskonale komponuje się z wigilijnymi opowieściami.
Zapiski historyczne donoszą, że
pierwsze szklane kule zaczęto produkować na początku XIX wieku we
Francji, a po raz pierwszy pokazano je oficjalnie na wystawie, w
Paryżu w 1978 roku. Z kolei pierwszym znanym symbolem, zamkniętym w szklanej kuli, była wieża Eiffla. Tyle mówią kroniki, natomiast
najstarszym, zachowanym do dzisiaj eksponatem, jest amerykańska
szklana kula z 1870 roku.
Popularność tych małych, lecz niezwykle widowiskowych przedmiotów, szybko rosła, tak więc już pod koniec XIX wieku wyznaczono wyraźną granicę między szklanymi kulami produkowanymi jako pamiątki na potrzeby przemysłu turystycznego a szklanymi kulami pojmowanymi jako dzieła sztuki.
Mówiąc o wirtuozerii w tworzeniu
szklanych śnieżnych kul, koniecznie trzeba poświęcić kilka zdań
Austriakowi, Erwinowi Perzy, który tworzył szklane kule wykonując
je od początku do końca ręcznie, wyznaczające także określone
standardy, co istotne, zabezpieczone patentem. Kula w stylu Edwina
Perzy była umieszczona na czarnej podstawie, z trzema frezowanymi na
dole pierścieniami, w środku początkowo znajdowała się w niej
zawsze miniatura bazyliki Mariazell i dopiero później motywy
zaczęły rozszerzać się na symbolikę świąteczną, bajkową, a
dzisiaj także pop-kulturę.
Sekret niezwykle wolno opadającego śniegu w kulach rodu Perzy jest do dzisiaj chroniony tajemnicą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Te małe dzieła sztuki można podziwiać i kupować w historycznym już sklepie w Wiedniu.
Należy podkreślić, że krajami o najmocniejszych tradycjach w produkcji szklanych kul są Francja, Czechosłowacja, Austria i... Polska! Niemcy z kolei zasłynęli jako pierwsi eksporterzy szklanych kul na kontynent amerykański, a szczególnie należy z tym nurtem kojarzyć firmę Koziol – niegdyś prężnie działającego eksportera, który co ciekawe, do dzisiaj produkuje plastikowe śnieżne kule.
Pierwsze ruchome figurki w szklanych kulach pojawiły się w 1927 roku, za sprawą Josepha Garaja z Pensylwanii.
Prawdziwy rozkwit produkcji szklanych kul nadszedł w latach 30. Wtedy też pojawiły się różne kształty i kolory podstaw – okrągłe, płaskie, wysokie, niskie, z drewna, metalu, marmuru, porcelany.
Za sprawą tragicznego kryzysu, jaki pociągnęła za sobą II wojna światowa, produkcja szklanych kul skoncentrowała się w Stanach Zjednoczonych, które w ten sposób stały się ich królestwem, a wśród czołowych producentów warto wymienić firmę Atlas Crystal Works.
Powróćmy do symboliki świątecznej szklanych kul. Oprócz scenek rodzajowych, przedstawiających kolędników, choinki, dzieci z prezentami, znajdziemy w szklanych kulach typowe symbole świąt Bożego Narodzenia, związane mocno z regionami, w których rozkwitała produkcja tych dekoracji.
Jednym z takich symboli są ptaki o intensywnie czerwonym upierzeniu, nie bez przyczyny zwane kardynałami szkarłatnymi. Ze względu na ich występowanie (Kanada, Stany Zjednoczone, Meksyk), są motywem często wykorzystywanym w Ameryce Północnej. U nas częściej spotkamy gile, ale sami powiedzcie, czyż ta czerwień nie jest klasyczną, świąteczną czerwienią?
Świąteczny wszechświat zamknięty w szklanych kulach to choinki, Mikołaje z saniami, renifery, kruche tancerki.
Tęsknicie już za tym klimatem? Ja bardzo! Zwłaszcza, że w naszym sklepie zagościły już świąteczne dekoracje. Zapraszam Was na zakupy i do Sopotu i na stronę www.mchome.pl
Napisz komentarz